"W latach 90. styl przejścia zimowego podnosiło się przez skrócenie czasu, jaki potrzebowaliśmy na zrealizowanie wspinaczki. W kolejnej dekadzie coraz więcej uwagi zaczęto poświęcać sposobowi, w jaki pokonano daną drogę. Na całym świecie zaczęto wspinać się zimą klasycznie, tzn. z użyciem "dziab" i raków, ale bez czynnego użycia osadzonej asekuracji. Na początku miało to miejsce w skałach i na kilkuwyciągowych drogach, z czasem wspinaczka zimowo-klasyczna pojawiała się na największych i najhonorniejszych ścianach świata. Nasuwa się tylko pytanie: Czy to nowość, czy może powrót do korzeni alpinizmu?"
|